-Chyba jesteśmy sami na plaży. - zauważyłam, kiedy oderwałam się na chwilę od ust chłopaka żeby nabrać powietrza. Słońce już zachodziło, a ja nie widziałam żadnej żywej duszy poza naszą dwójką na horyzoncie.
-Chyba masz rację. - zgodził się ze mną i znowu zaczął całować. Po pięciu minutach namiętnego całowania Ross podniósł mnie, oplotłam nogi o jego talie, a on zaniósł mnie na plaże, gdzie delikatnie położył na piasku nie przerywając całowania położył się na mnie. Podparł się rękami żeby mnie nie przygnieść, cały czas bawiłam się jego włosami, które co jakiś czas zakręcałam wokół swojego palca.
-Chcesz pójść ze mną w pewne miejsce? - blondyn podniósł się na rękach żeby lepiej widzieć moją twarz, kiedy zadawał mi to pytanie.
-Gdzie?
-Zaufaj mi. - wstał i pomógł mi się podnieść. Nie ukrywam że byłam rozczarowana tym, że przestaliśmy się całować.
-A tak właściwe to musimy iść po samochód, bo bardzo długo nam zajmie dotarcie tam z buta. Chyba, że marzysz o spacerze pod gołym niebem przez kilkanaście kilometrów, to wtedy nie było mowy o żadnym aucie. - puścił mi oczko.
***
-Daleko jeszcze? - zapytałam po piętnastu minutach jazdy. Pewniej bym się czuła gdybym wiedziała gdzie jedziemy, a tak pełna obaw siedzie w tym niewygodnym siedzeniu. Po tej cały sytuacji z tym psychopatą, podróże w nieznane i niespodzianki budzą we mnie lekki strach i niepokój.
-Uwierz mi jeszcze jakiś pięć minut drogi, chyba dasz radę wytrzymać? - nie odrywał wzroku z jezdni. Nic mu nie opowiadając westchnęłam głośno, sprawdziłam godzinę na telefonie, była dwudziesta pierwsza.
-Jesteśmy na miejscu.
Ross zatrzymał samochód i wysiadł z niego, podleciał szybko z mojej strony i otworzył drzwi zanim ja to zdążyłam zrobić.
-Co my tutaj robimy? - spojrzałam na niego uważnie.
-Nie podoba ci się tutaj? - zrobił smutną minę.
-Jest tu naprawdę ładnie, ale cholera Ross tutaj mieszkają sami bogacze, którzy w każdej chwili mogą wezwać policje, bo jakaś dwójka podejrzanie wyglądających nastolatków kręci się wokół ich majątku.
-Oj tam na pewno wezmą policje. - machnął lekceważąco dłonią. -Skąd u ciebie takie czarne myśli, trochę optymizmu dziewczyno. Chodź.
Chwycił moją dłoń i ruszył w stronę dom stojącego przed nami. Cała ta okolica wydawała się nieskazitelna, wszystko tutaj wydawało się doskonałe i bardzo bogate, na pierwszy rzut oka było widać że mieszkają tu bardzo zamożni ludzie i gwiazdy Hollywood. Uświadomiłam sobie, że kiedy jechaliśmy a ja zamknęłam oczy to blondyn pewnie mówił coś do gościa, który pilnuje kto może wjechać tutaj, a ja myślałam że na starość zaczął mówić do siebie. Sama się sobie dziwie, że nie zwróciłam uwagi z kim rozmawia chłopak. Na swoją obronę powiem, że parę razy kiedy z nim jeździłam zdarzało mu się mówić do samego siebie, zawsze jak zwracałam mu uwagę twierdził, że czasami trzeba z kimś inteligentnym porozmawiać.
-Jestem optymistkom tylko.....
-Zaufaj mi. - przerwał mi. -Co powiesz na kąpiel w basenie?
-Jest trochę za zimno. - fakt że w dzień było upalnie, a teraz stopniowo zaczęło się chłodzić, dowodził na to że nie zamierzam marznąć teraz na dworze.
-A czy ja powiedziałem, że będziemy pływać na dworze? - uśmiechnął się przebiegle.
-Jak basen nie jest na dworze to niby gdzie?
-Zobaczysz. - weszliśmy na schody z jednego z ładnie wyglądających domów, chłopak zaczął coś grzebać brzy klamce.
-Ty chyba nie chcesz się tutaj włamać!? - myśl że blondyn mógłby się włamać do czyjegoś domu bardzo mnie przerażała. Szybko odsunęłam ją od siebie.
-Ja włamać się? Nie, nie chcę. Mój dobry znajomy wyjechał na dwa miesiące do Europy kręcić film i dał mi kluczę żebym od czasu do czasu wpadł do niego i podlał mu kwiatki albo jakby rodzeństwo doprowadzało mnie do szału żebym miał się gdzie podziać. - pokazał mi kluczę i otworzył nimi drzwi. -Panie przodem.
Popatrzyłam na niego chwilę po czym weszłam do środka, na samym wstępie mocno mnie zatkało. Dom był ogromny i pięknie przystrojony nowocześnie i z wyczuciem, wszystko tutaj tak dobrze ze sobą współgrało że aż przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy to naprawdę możliwe.
-Kim jest twój kolega? Mówiłeś że musiał wyjechać do Europy nagrywać film, czy to ktoś znany? Jakiś aktor? - zarzuciłam mu ręce na szyje.
-Jest aktorem, ale nie powiem ci kto to, bo jeszcze zwariujesz. - niespodziewanie podniósł mnie do góry.
-Na pewno możemy tutaj być?
-Tak. A teraz co powiesz na popływanie w basenie? - chłopak zaczął iść pewnie kierunku w którym jest pomieszczenie z wodą. Po niecałych dwóch minutach byliśmy jeż w środku, Lynch postawił mnie na ziemie.
-Nie mam stroju. - zauważyłam.
-Masz przecież bieliznę, a w razie czego zawsze można kąpać się nago. - zrobił minę starego zboczeńca. Zdjęłam bluzkę i uderzyłam nią w chłopaka, który tylko się zaśmiał. Całe pomieszczenie było duże, przez wielkie okna przez które można było widzieć co dzieje się na zewnątrz. Kiedy razem z Ross'em zostaliśmy w samej bieliźnie weszliśmy do wody, byłam szczęśliwa że dzisiaj postanowiłam się nie malować, bo teraz za pewnie byłabym cała rozmazana. Przepłynęliśmy kilka rundek wzdłuż basenu, postanowiliśmy zrobić konkurs kto szybciej dopłynie do końca i z powrotem, niestety przegrałam. Ale wmawiam sobie to że przez to, że Ross jest ode mnie większy i ma dłuższe ręce.
-Wygrałeś, gratuluje. - powiedziałam tuż po konkursie.
-Skoro wygrałem chyba należy mi się jakaś nagroda, nie uważasz?
-A zwykłe gratulacje od przegranej nie wystarczą? - spodziewałam się jaka będzie odpowiedz z jego strony.
-Nie, chcę ciebie. - przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Blondyn mocno mnie objął tak że pomiędzy naszymi ciałami nie było milimetra przerwy. Owinęłam nogi na jego biodrach, nie przerywając całowania Ross wyszedł z basenu i poszedł w kierunku sypialni. Kiedy znaleźliśmy się w środku blondyn zaczął całować moją szyje, co sprawiało mi dużą przyjemność, ja za to bawiłam się jego włosami i co jakiś czas całowałam go w skroń. Podeszliśmy do łóżka Ross delikatnie położył mnie na nim po czym sam się na mnie położył, cały czas całując się, na chwilę oderwałam się od jego ust i zaczęłam obsypywać pocałunkami szyje.
-Chcesz tego? - zapytał zachrypniętym głosem.
-Tak.
Blondyn całował każdy milimetr mojej skóry, dekolt, obojczyki, kiedy natrafił na przeszkodę w postaci biustonosza jednym szybkim ruchem pozbył się go. Na chwilę znieruchomiał i pożądanym wzrokiem patrzył się na moje nagie piersi, lekko zawstydzona spuściłam wzrok na dół. Chłopak chyba wyczuł moje zawstydzenie, bo uśmiechnął się do mnie i znowu pocałował. Postanowiłam wykorzystać jego chwilę nieuwagi i przekręciłam się tak że to ja byłam na górze, wyczułam erekcje Ross'a na co w duchu się uśmiechnęłam. Pozbyliśmy się dolnej części naszej garderoby, nie przestając się całować delikatnie Ross we mnie wszedł. Na początku poczułam lekkie ukucie, lecz z chwili na chwilę zaczęłam odczuwać coraz większa przyjemność. Pojękiwałam co jakiś czas, po minie mojego partnera wnioskuję że też odczuwał cholerną przyjemność. Obydwoje doszliśmy w tym samym czasie, zmęczeni opadliśmy na łóżko, położyłam głowę na torsie Ross'a, a on przykrył nas pościelą. Próbowaliśmy wyrównać oddechy.
-To było niesamowite. - odezwał się pierwszy chłopak.
-Kocham cię. - pocałowałam go.
-Ja ciebie też i to bardzo mocno. A teraz dobranoc. - obydwoje zasnęliśmy bardzo szybko.
***
Witajcie kochani! Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba, nie jestem za bardzo zadowolona z tej sceny +18 no ale cóż. Nie będę się rozpisywać, życzę wam miłego dnia i wakacji. Do zobaczenia niebawem.
Boski rozdział �� Czekam na next i życzę weny ��
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? :p
OdpowiedzUsuń